Temat migracji poruszany jest często przy okazji trudnych i kontrowersyjnych wydarzeń, a jego narracja bywa upolityczniona.
Dlaczego ważne jest, aby migranci i migrantki sami zabierali głos i opowiadali swoje historie? I czy słuchanie o wzajemnych doświadczeniach może zbliżać ludzi?
W dzisiejszym odcinku rozmawiamy o mocy opowiadania historii osobistych. O tym, że za każdą cyferką w statystykach migracyjnych kryje się człowiek z krwi i kości. O tym, że historie te nigdy nie są czarobiałe.
Przyglądamy się stereotypom i tłumaczymy jak z nimi walczyć. Opowiadamy o łańcuchu dyskryminacji oraz dlaczego warto jest pracować nad samym sobą. Przez całe życie.
Rozmawiamy o naszej wielowarstwowości, kształtowaniu tożsamości oraz o tym jak ważne jest rozwijanie kompetencji krytycznego myślenia.
Gdy podczas rozmowy Olga użyła wyrażenia „Nic o nas bez Nas” to od razu wiedziałam, że będzie to idealny tytuł dla tego odcinka.
Spokojnie, nie poruszałam tych tematów sama! Do rozmowy zaprosiłam dwie ekspertki.
Olga Khabibulina jest Koordynatorką projektu „I am European: Historie i fakty o migracjach na XXI wiek” w Centrum Edukacji Obywatelskiej.
Od wielu lat związana z krajowymi i międzynarodowymi organizacjami pozarządowymi, m.in. Centrum Współpracy z Krajami Europy Wschodniej i Kaukazu przy Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji. Zrealizowała własny projekt badawczy, dotyczący analizy kompetencji międzykulturowej wśród poszczególnych grup społeczności migranckich w Polsce, Grecji i Rumunii.
Druga gościni to Weronika Rzeżutka-Wróblewska – Zajmuje się komunikacją Działu Edukacji Globalnej i Ekologicznej CEO. Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej oraz socjologii stosowanej. Autorka publikacji prasowych. Podróżuje powoli. Współpracuje z Fundacją Centrum Badań i Edukacji im. Ryszarda Kapuścińskiego.
Jest to bardzo ważny odcinek i zanim go wysłuchasz to poproszę Cię o wyrozumiałość. Są w nim fragmenty o nieco gorszej jakości dźwięku. Tragedii nie ma, ale trochę szczypie w ucho – przynajmniej moje. Także nie wyłączaj odcinka od razu, gdy usłyszysz trochę szumu. Daj mu szansę, po chwili będzie lepiej 🙂
Pamiętaj, że możesz subskrybować odcinek w swojej aplikacji, dołączyć się do rozmowy na instagramie, czy facebooku no i podać Łosiologię dalej w świat.
A teraz zakładamy wygodne buty, ciepłą kurtkę i słuchawki na uszy i idziemy… w las, albo po prostu przed siebie. Zapraszam do odcinka!
Przy mikrofonie Alicja Siarkiewicz, a to jest 27 odcinek podcastu Łosiologia.
Centrum Edukacji Obywatelskiej
Ponad Granicami – Instagram
Transkrypcja rozmowy z Weroniką i Olgą:
Alicja: Cześć, dziewczyny!
Weronika: Cześć!
Olga: Hejka, cześć!
A: Słuchajcie, dziewczyny, zawsze – w sumie od dwóch odcinków – mam taką nową tradycję, że rozpoczynam rozmowę od pytania i pytanie brzmi: Gdzie ostatnio byłyście na spacerze? Albo: Gdzie ostatnio spacerowałyście? Która zaczyna?
O: Ja mogę, bo od razu mi się przypomniał spacer, który jest z takiego mojego cyklu odwiedzania i zapoznania się z Warszawą i z warszawskimi ogrodami i parkami. No i byłam na Polu Mokotowskim po raz pierwszy i tak przeszłam go z jednej strony, czyli ze strony jednej alei, ulicy do innej. I co? I spotkałam dużo ciekawych ludzi. Oprócz tego, że dużo osób spaceruje czy jest z psami, ja też zauważyłam taką dużą indyjską rodzinę, która się szykowała na jakieś obchody święta. Mi się wydaje, że jakieś urodzenie było. Więc nawet tam się zatrzymałam i patrzyłam na tę dwudziestoosobową ekipę w ubraniach narodowych. I to było fajne, wiecie, że nawet mam takie oko na wielokulturowość Warszawy. Bardzo mnie ucieszyło, że Warszawa jest taka wielokulturowa.
A: Świetnie. A Ty, Weronika?
W: Ja miałam dużo krótszy spacer wczoraj, była niedziela i przespacerowałam się tylko tyle, ile musiałam, żeby dojść do mojej ulubionej kawiarni, w której sprzedają bardzo dobre ciasto.
A: To też jest spacer!
W: Po to był ten cały… I też warszawsko, na Bielanach, na których mieszkam, więc tutaj dużo różnych kultur nie spotkałam, bardziej lokalnie się przemieszczałam.
A: Okej, fajnie. No wiesz, spacer po pączki czy po ciastko to też jest spacer, też jest ruch, tak że nie ma co, wiesz…
W: Też wychodzę z takiego założenia.
A: Dokładnie, dokładnie. Słuchajcie, dziewczyny, spotkałyśmy się dzisiaj, żeby porozmawiać na tematy, którymi się zajmujecie. I przyznam Ci, Weronika, że jak pierwszy raz mi odpisałaś, zaczęłyśmy rozmawiać, wymieniać maile i zaproponowałaś, żeby zamiast skupiania się na takiej migracji – jak ja na początku myślałam, że wiesz jakichś statystykach, jak to było, jak to jest, może jak to będzie i takim skupieniu się na Skandynawii i na nas Polakach – to zaproponowałaś, żeby właśnie z drugiej strony skupić się na mnie i na mojej migracji, i na mojej – nie wiem – twórczości, tym, że ja się staram coś pokazywać w internecie.
I mam takie pytanie właśnie: Dlaczego to jest ważne, żebyśmy my – Migranci i Migrantki – sami mogli mówić o swoich doświadczeniach i motywacjach, o tym naszym nowym życiu?
W: Wydaje mi się, że ta relacja na temat migracji jest bardzo upolityczniona, jest często poruszana przez media, może nawet bardzo częsta, ale przy okazji właśnie jakichś wydarzeń, które są trudne i które są kontrowersyjne. Dużo trudniej mówi się o takich migracjach, które są wyborem, które są czymś dobrym w życiu i które są fajne. I bardzo często o migracjach opowiadają osoby, których ta sytuacja nie dotyczy, więc dla mnie bardzo ważne jest to, żeby sami zabierali głos, żeby sami mogli opowiadać swoją historię, sami mogli dzielić się doświadczeniami, bo najcenniejsza jest relacja z pierwszej ręki.
Też mam wrażenie, że osoby, które migrują… sama kilka razy migrowałam, nie na dłużej, żeby gdzieś zamieszkać, ale tak na pół roku, tutaj dwa, tu trzy miesiące mieszkałam. I rzeczywiście każda taka migracja to jest bardzo duże wydarzenie w życiu, które przysparza dużo emocji, dużo nowych rzeczy się człowiek dowiaduje. Po prostu mam też wrażenie, że jest w nas wewnętrzna chęć do opowiadania o tym, co się u nas wydarzyło, o wydarzeniach, które jakoś nas zmieniły, które czegoś nas nauczyły. I słuchanie swoich historii nawzajem może być bardzo uczące, ale też może nas bardzo do siebie zbliżać, pokazywać, że te procesy globalne takie właśnie jak migracje. I część tych migracji to jest uchodźstwo czy migracja ekonomiczna, czy migracja właśnie za przygodą, czy może za miłością… Że to nie są tylko dane w statystykach, że to nie są tylko decyzje i regulacje polityczne, to nie są tylko problemy, jak to rozwiązać ekonomicznie w kraju i jak tworzyć – nie wiem – politykę imigracyjną. Tylko to są historie konkretnych osób, konkretne przeżycia za tym idą, bardzo szczególne powody. I właśnie takie minihistorie, które tworzą te wielkie narracje, są super cenne dla osób, które może tego nie doświadczyły albo które właśnie chcą znać, czym są te migracje, albo właśnie dla osób, które tego doświadczyły, żeby znaleźć ludzi, którzy może przeżyli coś podobnego, i poczuć, że nie jesteśmy w tym sami.
A: Mhm. Ja też tak w sumie złapałam kontakt i pomyślałam, żeby zrobić taki odcinek przez profil na Instagramie, jaki macie – Ponad granicami. I tam też jest właśnie fajnie pokazane, że migrować można z – nie wiem ilu – tysiąca różnych powodów. Można migrować w obrębie własnego kraju czy w obrębie własnej kultury. I że każda z tych historii, każda z tych osób to jest jakaś historia. I to jest właśnie takie – nie wiem – otwierające może trochę oczy, poszerzające, pokazujące, że kurczę no, każdy z nas tak naprawdę… że dotyczy to każdego z nas w jakiś sposób.
O: Pewnie też kluczowy jest, oprócz tego oczywiście, co tutaj zostało powiedziane i na co zwróciłyście uwagę, taki krok w stronę oddawania głosu osobom z doświadczeniem migracji. Tutaj wchodziłaby w grę taka zasada: nic o nas bez nas. No i często o kimś mówimy, na przykład pracujemy nad tematyką migracyjną, o historiach osobistych migracji migrantów, migrantek, ale też kluczowym jest, żeby oddawać ten głos i słyszeć go nawzajem, żeby słyszeć też aktualne potrzeby i trudności, wyzwania, z którymi migranci, migrantki się stykają, albo wręcz przeciwnie – na przykład usłyszeć historie sukcesu, które by nam wskazywały i podbijały ten głos, że migracje to akurat coś, co się toczy obok nas, i przede wszystkim też może być takim doświadczeniem pozytywnym, uzupełniającym albo wzbogacającym nas. Więc dla mnie jest ważny ten wątek, że za hard data, za taką statystyką zawsze są historie osobiste, którym mamy się przysłuchiwać i którym warto oddawać możliwość opowiedzenia.
W: Ja jeszcze chciałam dodać, że bardzo lubię właśnie słuchać podcastów, oglądać filmy, czytać książki czy poznawać osobiste historie, bo one są nie czarno-białe bardzo często. Jednak gdy mówimy o uchodźstwie czy mówimy szerzej o migracjach, to mamy taką polaryzację opinii i dzielimy się na tych, którzy są za przyjmowaniem albo przeciw; za wysyłaniem, za migracjami, za otwartymi granicami albo przeciwko nim. Dzielimy się na takie dwa obozy, a właśnie te osobiste historie pozwalają zobaczyć – mimo że są bardziej intymne – szerszą perspektywę. Bo tam można dojrzeć te wszystkie szarości – to, co dobrego wynika z migracji, ale też taką prawdę, że migracja to jest też wyzwanie, prawda? Że z tym się wiąże rzeczywiście wiele problemów i że jak wszystko w życiu – to, co wartościowe, nie będzie po prostu dane nam tak prosto. I że ten proces integracyjny w nowym społeczeństwie czy odnalezienia się w nowej kulturze, czy przyjęcie osoby z zewnątrz do swojej kultury nie jest proste i trzeba sobie to powiedzieć.
I mamy nadzieję, że na naszym profilu na Instagramie, o którym wspomniałaś, w miarę przystępny sposób udaje nam się też te problematyczne kwestie poruszać. Ale właśnie dostrzeżenie tych wszystkich szarości, niuansów i to, że zobaczymy człowieka i jego twarz, i jego historię, jego narrację i proces, jaki przechodzi, jest dla mnie super wartościowe w tej debacie publicznej, która się toczy teraz.
A: Wiesz co, właśnie ja ze swojej perspektywy mogę powiedzieć tak, że kiedy mieszkałam – bo ja się urodziłam, wychowałam i wykształciłam w Polsce, mieszkam dopiero od kilku lat w Skandynawii – i w sumie w tym czasie, kiedy chodziłam do szkoły i gdy żyłam w Polsce, tak naprawdę nie stykałam się na co dzień z osobami z innych kultur czy innych narodowości, o innym kolorze skóry. O tym się nie mówiło w szkole, chociaż – nie wiem, może teraz coś złego powiem – ale nie kojarzę nic z naszej edukacji takiego, żeby nam otworzyć i coś pokazać więcej.
Myślę, że teraz łatwiej jest do takich informacji dojść – wiadomo tych z dwóch różnych obozów, ale jednak jest łatwiej. I pamiętam to takie pierwsze, gdy wyjechałam do Norwegii i tak się z tym zderzyłam na co dzień po prostu. I właśnie tak jak mówisz o tych różnych odcieniach szarości, że to nie jest wszystko czarno-białe, złe i dobre, tylko każda z tych osób ma swoje historie.
I kolejny temat, o jaki chciałam zahaczyć, to są nasze stereotypy i przekonania o różnych kulturach albo różnych narodowościach, osobach, religiach i tak dalej. No bo wiadomo, takie przekonania i stereotypy nie są zbyt dobre. I co to tak naprawdę jest stereotyp? Czy można z nimi walczyć, a jeśli można walczyć, to jak? Jak Wy to robicie?
O: To jest trudne pytanie. Ja bym może zaczęła od tego, że stereotyp jest w pewnym stopniu przekonaniem w odniesieniu do innej osoby o odmiennych poglądach, o jakiejś odmienności, która – powiedziałabym – jest niecodzienna, jest przerażająca, tak jakoś mi chodzi po głowie… Ale chciałabym od razu wskoczyć do odpowiedzi na pytanie – jak można z tym pracować, walczyć?
To tutaj oczywiście jest moc opowiadania historii osobistych i historie osobiste, które już chwilę temu przegadałyśmy. Ale kluczowe w historiach osobistych jest, że pokazujemy ich wielowarstwowość, taką szarość na całą skalę. I ta wielowarstwowość dla mnie zawsze się kryje w tym, że na przykład – nie wiem – jest osoba o odmiennym kolorze skóry, która mieszka obok nas, no i to nie zawsze znaczy, że to jest osoba, imigrant, imigrantka w pierwszym pokoleniu albo że to jest osoba, która przyjechała tutaj z powodów ekonomicznych, żeby zarobić pieniądze i wysłać do swoich bliskich albo do rodziny. Więc zawsze stereotyp nas sprowadza do tego, że zamykamy się na tą wielowarstwowość i myślimy takimi, powiedzmy, działkami, które nam nie pozwalają zobaczyć historii osobistych dalej i szerzej, takimi jakimi one są.
A: Mhm. Wiesz co, jak sama myślałam nad odpowiedzią na to pytanie, to też napisałam coś takiego, że się zamykamy na tą odmienność. Ty powiedziałaś na tą wielowarstwowość. Gdy jej nie znamy i nie rozumiemy, to po prostu jest takie: Nie! zamykamy się. To, co ja wiem, i to, co ja myślę, i to, co moje, jest okej, jest dobre, a to, co jest inne, jest już jakieś takie dziwne i może niekoniecznie dobre.
O: Tak, tak jest.
W: Chciałam powiedzieć, że stereotypy są nam w jakimś sensie potrzebne, bo ten świat jest super złożony i bardzo wielowątkowy. I gdzieś kiedyś czytałam, że w średniowieczu ludzie przez całe swoje życie mieli tyle informacji, co teraz się mieści w jednym New York Timesie. My jednak tych informacji dostajemy bardzo dużo i obiega nas ten świat przez media, media społecznościowe, przez podróże, które mamy, tą mobilność, którą zyskaliśmy. Jest po prostu bardzo ruchliwy, jest bardzo duża ilość informacji do ogarnięcia.
Te stereotypy są pewnego rodzaju uporządkowaniem świata przez jego uproszczenie i wydaje się, że nie ma w tym nic złego, jeżeli one nie są krzywdzące. Ale niestety trzeba z nimi walczyć, dlatego że jest coś takiego jak łańcuch dyskryminacji – to znaczy, że stereotypy prowadzą do uprzedzenia, a uprzedzenie może prowadzić do dyskryminacji i bardzo często tak jest. Na przykład, gdy pomyślimy sobie o danej nacji – no mamy przecież jakieś stereotypy na temat danych nacji, nie? Polacy kradną, Skandynawowie są zamknięci, a Hiszpanie są głośni. I jakby nie ma w tym nic niebezpiecznego, że ja w rozmowie z przyjaciółmi – na pozór nie ma nic niebezpiecznego w tym, że ja w rozmowie z przyjaciółmi sobie tak powiem. A jeżeli myślimy, powiedzmy, o jakiejś nacji, że jest gorzej wykształcona, i to jest nasz stereotyp – może to prowadzić do uprzedzenia, że jesteśmy uprzedzeni wobec kogoś danej narodowości właśnie dlatego, że uważamy go za głupszego, co na przykład w przyszłości może się wiązać z tym, że gdy my będziemy prowadzili firmę albo będziemy rekruterem, tylko ze względu na jego narodowość, mimo że będzie miał takie same kwalifikacje, go nie zatrudnimy.
[dżingiel]
O: Walka z kalkami jest kluczowa i ważna podczas pracy albo podczas nauki w szkole. Dlatego też my staramy się przynajmniej w naszych materiałach – materiałach nie tylko na temat migracji, ale w ogóle na temat edukacji globalnej, ekologicznej i również w innych programach i zagadnieniach, z którymi Centrum Edukacji Obywatelskiej pracuje – pokazywać tą, jak ja już nazwałam, wielowarstwowość, ale też pokazywać, jakie kroki mają być dokonane przez nauczyciela, żeby sprzyjać tak zwanej szeroko pojętej kulturze włączającej, żeby na przykład nie dyskryminować osoby o innym kolorze skóry albo o innych wyznaniach, nawet jak takich osób nie mamy w swojej klasie. Z uczniami w wieku – powiedzmy – czternastu lat też mówiło się, że jak uczyło się, to nie miało się tego bezpośredniego kontaktu z osobami z innych kultur.
To my pokazujemy nauczycielom i nauczycielkom, jak i za pomocą jakich metod, w kierunku jakiej narracji warto mówić z uczniami, uczennicami, żeby o to dbać, żeby nie niszczyć stereotypowo. Ani wobec jakichś zjawisk globalnych, i to mogą być jakiekolwiek, różne zjawiska. To mogą być zjawiska polityczne, to mogą być wydarzenia społeczne, nurty kulturowe albo nawet zagadnienia środowiskowe. Żeby nie myśleć o tych zagadnieniach w taki stereotypowy sposób, ale przede wszystkim otwierać się na inne narracje, na inne poglądy. I temu też ma służyć praca nauczycieli, nauczycielek w szkole z uczniami, uczennicami.
No, ale oczywiście takim największym wyzwaniem jest, kiedy w klasie mamy uczniów, uczennice z innej kultury. Tutaj wchodzą przede wszystkim te kroki, o których mówiłyśmy chwilę temu, żeby oddawać głos takim uczniom, uczennicom i nie mówić za nich, że to on, ona nie rozumie albo że innym byłoby tak albo siak, łatwiej. Nie! Tylko posłuchamy, co oni mówią i jakie są ich potrzeby. I to będzie ten pierwszy krok w pracy nad stereotypami.
A: Już nie pamiętam, czy to Ty, Weronika, czy Olga powiedziałyście o tym łańcuchu czy mechanizmie dyskryminacji – że najpierw jest ten stereotyp, potem uprzedzenie i to prowadzi do dyskryminacji. Żeby nie doszło do tej dyskryminacji, trzeba budować i edukować już na samym początku, tak jak wspomniałaś o szkole i o uczniach. No bo jednak łatwiej jest uczyć i pokazywać ludziom jeszcze młodym w szkole, niż zmieniać przeświadczenia czy przekonania osób już dorosłych. Tak mi się wydaje, chociaż może też tak do końca nie jest. Może są też i osoby dorosłe, które w życiu dorosłym mogą zmieniać te swoje przekonania.
O: Mogą, i to jest ciągła praca nad sobą. Akurat to, co Weronika powiedziała, mocno podbijam. Naprawdę to jest praca nad sobą w jakimkolwiek wieku, o jakichkolwiek poglądach wyjściowych, jak ja to nazywam. Zawsze jest możliwość pracy nad sobą i nigdy nie trzeba składać rąk i mówić: A, no hej, to ja nie będę walczyła ze stereotypami, niech ktoś inny to robi. Nie!
A: Poglądy wyjściowe – podoba mi się to. Chociaż sama staram się zawsze myśleć… nie mówię, że jestem jakaś ekstremalnie super tolerancyjna – może to złe słowo, ale zawsze jest gdzieś tam w tyle głowy takie właśnie przekonanie i staram się zastanawiać: Kurczę, czy to jest jakieś moje przekonanie, które mam po prostu, bo mam je od zawsze, czy tak pomyślałam, bo tak jest naprawdę, czy tak pomyślałam, bo mam powody ku temu, żeby tak pomyśleć. Tak że to jest niekończąca się praca przez całe życie.
W: Tak, ale to jest ciekawe, co powiedziałaś. Że zastanawiasz się, czy to jest przekonanie, które masz od zawsze. No chyba nie mamy przekonań od zawsze – niemowlaki nie rodzą się, wiesz, z poglądami i przekonaniami, nie?
A: No w sensie takim – od zawsze, kiedy pamiętam, od małego dziecka…
W: Właśnie. Więc mi się wydaje, że też bardzo ważne jest rozwijanie kompetencji krytycznego myślenia, to znaczy ciągłe zadawanie pytań. To, co właśnie mówisz: Skąd ja wiem, co ja wiem? Skąd mam poglądy, które mam? No przecież sama tego nie wymyśliłam. I szukanie źródeł tej swojej wiedzy, bo bardzo często je gubimy, właśnie ten proces poszukiwania źródeł – skąd my coś wiemy, dlaczego tak myślimy. Dlaczego ja na przykład wiem, że jakiś naród jest głośniejszy? Jeżeli nigdy tam nie byłam, to skąd się to w ogóle w mojej głowie wzięło? I fajnie, że to zauważyłaś, to jest super istotne.
A: Też ja mam tak często jak się rozmawia z jakąś osobą, która ma bardzo twarde przekonania i jest bardzo konsekwentna w tym, co mówi, i zawsze chce tą swoją prawdę czy te swoje przekonania głośno wszystkim opowiedzieć o nich. I się zastanawiam, skąd ta osoba ma tak twarde poglądy i tak dużo do powiedzenia w jakimś temacie. Na przykład jakiegoś tematu bardzo broni albo bardzo właśnie z drugiej strony neguje, i że dlaczego też tak jest, że ta osoba jest tak sfiksowana, żeby mówić o – nie wiem – o czymkolwiek, o religii czy o jakiejś narodowości, czy o kimkolwiek, nawet jakiejś diecie powiedzmy, nie? O grupie ludzi, która coś robi. Skąd się coś takiego bierze? Może ta osoba ma super rację i jest w ogóle mega wyedukowana i całe życie z tym pracuje, a może po prostu spotyka się, otacza się takimi ludźmi, którzy tak myślą i też powiela ciągle to samo, to samo, to samo.
W: No właśnie też jest kwestia, po co rozmawiamy, prawda? Po co się spotykamy i po co podejmujemy jakieś tematy? Czy podejmujemy je po to, żeby rzeczywiście się dowiedzieć czegoś o kimś innym albo poznać jakąś inną perspektywę, bo jesteśmy jej ciekawi, czy spotykamy się po to, żeby wygrać dyskusję i poczuć się lepiej.
I chyba każdy z nas kiedyś doświadczył takiego zaciekłego sporu na tematy najróżniejsze… To często nie jest przyjemne i fajnie sobie właśnie wtedy takie pytania zadawać – skąd myślę to, co myślę? Ale też: Po co rozmawiam z innymi? Czy chcę dowiedzieć się, co myślą inni, czy to już moje własne myślenie mi wystarcza w tym momencie?
A: Słuchajcie, dziewczyny, na koniec tak już… spokojnie mamy sporo czasu, ale wolę już iść ku końcowi, bo wiem jak zawsze na końcu rozmowa się rozkręca i nikt nie chce przestać mówić. Weronika, opowiesz trochę o Waszych partnerach z Finlandii? To tak już wrócimy do tej Skandynawii na chwilę. I o teście, który się nazywa… może Ty lepiej powiesz jego nazwę. Co to jest za test, kto go zrobił i co on pokazuje?
W: To jest test stworzony przez naszą organizację partnerską Vikes z Finlandii i tak jak my tutaj prowadzimy edukację o migracjach, tak samo oni prowadzą podobne działania w swoim kraju. I robimy to razem jeszcze z kilkoma innymi krajami europejskimi, żeby właśnie łączyć nasze moce, nasze zasoby, naszą wiedzę i tak wymieniać się informacjami na rzecz budowania właśnie bardziej otwartych społeczeństw europejskich.
Bardzo mi się spodobał ich pomysł, bo oni stworzyli na stronie internetowej taki test i zachęcają ludzi do wypełnienia go. Jest tam szereg pytań o cechy, które rzekomo są charakterystyczne dla narodu fińskiego. Przekładając to na polski, byłoby na przykład: Czy lubisz pierogi? Czy słuchasz disco polo? Czy… nie wiem, jakie mamy jeszcze bardzo stereotypowe cechy narodowe czy upodobania narodowe.
Taki test właśnie można sobie przejrzeć i on potem wylicza, w jakim procencie jesteś prawdziwym Finem. W ogóle używanie tego stwierdzenia prawdziwy Fin i prawdziwy Polak zmusza uczestników testu do refleksji. Co to znaczy być prawdziwym Finem, co to znaczy być prawdziwym Polakiem, co to znaczy być prawdziwym Niemcem? A kto jest sztucznym Finem, Polakiem czy Niemcem? I o co w ogóle z tą prawdziwością chodzi?
Jesteśmy różni, jesteśmy złożeni, nasza tożsamość jest kształtowana przez różne procesy i przez różne doświadczenia i trudno po prostu klasyfikować ludzi na prawdziwszych i mniej prawdziwych, i totalnie fałszywych pod jakimkolwiek względem. Bo czyja to decyzja właściwie? I wydaje mi się, że to był bardzo fajny i ciekawy pomysł i gdyby taki test został stworzony na polskich realiach, to chętnie bym wzięła udział.
A: Mhm, świetnie. Robiłaś ten test sama?
W: No nie. Po pierwsze on jest po fińsku, a po drugie nie mam żadnego pojęcia o fińskości, więc nie miałoby to sensu. Ale czekam aż takie coś ktoś kiedyś zrobi dla Polaków.
O: A ja pomyślałam, że to może być, wiecie, też pokazanie tropu albo w ogóle pokazanie sobie tego myślenia, że nie jestem taką złożoną… sorry, że nie jestem taką jednowarstwową – to zdanie dzisiaj mi towarzyszy – a jestem taką osobą wielowarstwową i jakie są te warstwy. Na przykład to mogą być wskaźniki pokazujące, gdzie są te przecięcia w mojej tożsamości z innymi kulturami, że na przykład – nie wiem –nie lubię pierogów, ale lubię pastę, tak? I jest we mnie odrobinę czegoś włoskiego. I tutaj też, zobacz, skoro już mówimy o stereotypach, to też mówię teraz stereotypowo, bo też tak powiedzieć, że lubię pastę bardziej niż pierogi, to jestem bardziej zwolenniczką, fanką kultury włoskiej, amatorką kultury włoskiej. Ta pasta nie jest koniecznym wskaźnikiem.
A: Okej. Dziewczyny, nad czym pracujecie obecnie? Czy pracujecie na jakichś konkretnych projektach, czy to jest taka całoroczna praca, którą po prostu robicie, czy macie jakiś konkretny projekt, którym zajmujecie się teraz?
O: W Centrum Edukacji Obywatelskiej teraz pracujemy z takiego, powiedziałabym, metapoziomu nad zagadnieniami edukacji globalnej, ekologicznej i tutaj przede wszystkim chodzi nam o pracę i przedstawienie nauczycielom, nauczycielkom, jak pokazywać takie globalne współzależności, jak opowiadać o nich uczniom, uczennicom na różnych poziomach. W szkole podstawowej też, w liceach pokazujemy to za pomocą historii osobistych, jak na przykład w tematyce migracyjnej, bo migracje są zagadnieniem globalnym i nie jest, jak my zawsze mówimy, skutkiem tylko jednej przyczyny, ale całego splecenia, współgrania kilku czynników i kilku zależności.
Teraz pracujemy nad programem I am European: Historie i fakty o migracjach na XXI wiek. To jest program, który realizujemy w ramach konsorcjum europejskiego. Pracujemy nad tym, żeby pokazywać, że migracje są zjawiskiem obok nas, to nie dotyczy czegoś obcego, dalekiego, dalszego i też spodziewamy się, że będziemy budować taką narrację włączającą migrantów i migrantki.
W: Tak, no generalnie celem projektu, celem naszych działań jest to, żeby o globalnych współzależnościach mówić więcej i żeby nauczyciele, uczniowie i uczennice w szkołach, ale też ogólnie – chodzimy też czasem szerzej do społeczeństwa – po prostu więcej wiedzieli o świecie, bardziej rozumieli te globalne procesy: wiedzieli, skąd się wzięło śniadanie na ich stole; wiedzieli, dlaczego koleżanka i kolega z klasy z rodzicami gdzieś wyjechali; a czemu akurat mój sąsiad, który wprowadził się, jest o innym kolorze skóry; dlaczego klimat się zmienia. Chcemy po prostu, żeby interesować się tym światem i żeby osoby, które spotykają się z naszymi działaniami, miały szansę poszerzyć horyzonty.
Głównie pracujemy w szkołach, głównie wspieramy nauczycieli, nauczycielki, ale też robimy najróżniejsze materiały edukacyjne, filmy, prowadzimy kampanie w mediach społecznościowych. Właśnie – zapraszamy na naszego Instagrama Ponad granicami. Pracujemy z dziennikarzami, można nas spotkać na różnych wydarzeniach w mieście, otwartych, tak że akurat nie szaleje pandemia… Chodzimy na pokazy filmowe i rozmawiamy. Robimy całą masę najróżniejszych działań, co jest absolutnie ekstra, bo przez to spotykamy właśnie fajnych ludzi, jesteśmy zapraszani do fajnych podcastów, ale też same na co dzień w pracy bardzo dużo się uczymy.
A: Świetnie, fajnie to brzmi. Bardzo dużo pracy i taka praca, która – nie chcę powiedzieć nigdy się nie skończy – tylko taka praca, która jest kontynuowana, w sensie, że to nie jest jakiś tam projekt odklepany – okej, idę do domu – tylko coś, co się buduje przez dłuższy czas.
O: Tak jest. I też bardzo się spodziewamy, że za pomocą tych naszych działań, które – jak powiedziałaś, że nie są spięte tylko tam w jednym programie i skończą się, jak podsumujemy współpracę z naszymi partnerami – też pracujemy na taką dłuższą metę, zmieniając postawy i wartości młodzieży, przede wszystkim młodzieży. W tym przypadku w odniesieniu do postrzegania tematyki migracyjnej i migrantów, i migrantek. Zwłaszcza tutaj, w Polsce, ale w ogóle też w ujęciu globalnym migracji.
A: Mhm, świetnie. Dziękuję, dziewczyny, za rozmowę. Było mi bardzo, bardzo miło Was gościć, dowiedzieć się czegoś nowego i też trochę poszerzyć swoje horyzonty. Mam nadzieję, że słuchacze też z tego coś wyniosą dla siebie. Dziękuję Wam bardzo, życzymy Wam miłego wieczoru, odpoczynku, no i jakiegoś fajnego spaceru na przyszłość.
O: Dziękujemy bardzo.
W: Dzięki wielkie. Dziękujemy za zaproszenie.
Dziękuję, że jesteś tu z nami do samego końca. Mam nadzieję, że był to mile spędzony czas. Pamiętej, że na Łosiologicznych mediach społecznościowych możesz włączyć się do dyskusji, możesz również napisać do mnie wiadomość prywatną lub email.
Jestem ciekawa Twoich refleksji odnośnie dzisiejszych tematów oraz tego jak słuchało Ci się tego odcinka.
A za dwa tygodnie postaram się opowiedzieć moją historię osobistą. Będzie to opowieść o pracy migrantki- geodetki polki w Szwecji.
Zapraszam już dziś! Trzymaj się ciepło i do następnego!
Hej då!