Odcinek poświęcony Höga Kusten, czyli Wysokiemu Wybrzeżu w Szwecji.
Rozpoczynam go od krótkiej opowieści o tym jak się tu znalazłam, jak Wysokie Wybrzeże powstało oraz czemu zawdzięcza swą wyjątkowość.
Główną i najdłuższą cześć odcinka zajmuje rozmowa z Karolą i Mateuszem którzy opowiadają o swojej wędrówce szlakiem Höga Kusten.
Na końcu odcinka usłyszysz wrażenia z wędrówki Agnieszki i Pawła, którzy podzieli się ze mną swoimi przemyśleniami po wakacyjnej wizycie na Wysokim Wybrzeżu.
Na zakończenie mam dla Ciebie zaproszenie na spacer. Wysłuchaj więc uważnie do samego końca 🙂
Moich rozmówcówznajdziesz tu – Pora Na Trip oraz na Instagramie pod tą samą nazwą.
Miłego słuchania 🙂
Karola i Mateusz na szlaku Höga Kusten
Agnieszka i Paweł na górze Skuleberget
Więcej informacji i zdjęć znajdziesz w tym wpisie
Przeczytaj więcej o Wysokim Wybrzeżu
Naturkartan – darmowe mapy
Transkrypcja części odcnika poniżej:
Pamiętam dobrze jak siedziałam na tylnym siedzeniu białego Volvo i ostatnią rzeczą, o jakiej marzyłam było zwiedzanie.
Pamiętam, że było mi zimno i od kilku dni męczył mnie ból żołądka i fajnie było bardzo, jak udało mi się zasnąć na kilka minut. No i obudzili mnie, obudzili mnie w środku nocy * była może godzina 19 i otaczała nas ciemność, bo. W listopadzie o tej porze nie ma wiele słońca na północy. I kierowca tego Volvo, Peter, mówi do mnie „Alicja to jest Nasz most, znany taki most i to tu zaczyna się Höga Kusten”
Byliśmy juz kilka godzin w trasie, po tygodniu 12 godzinnej pracy na budowie i jedyne co mi się cisnęło na usta, to, ze w dupie mam ten most, to Wysokie coś tam, co ja nie mam pojęcia co to jest i czy mogą już do jasnej cholery ściszyć radio i jechać prosto do domu? No ale powiedziałam coś w stylu „a ha ale fajny most, wow no super”
Potem jeszcze zatrzymywał się z różnych miejscach mówiąc „o tu chodziłem do szkoły, a tu mieszkała kiedyś moja siostra, a tam jak skręcisz w lewo i pojedziesz 15 minut to jest mój dom, no ale teraz jedziemy odwieść Ciebie i Tommy’ego do jego domu, to się w końcu położysz… boli Ci nadal?”
Ta podróż trwała około 9 godzin, to była moja pierwsza podróż na Szwedzkie Wysokie Wybrzeże do domu Tommy’ego, który od 3 lat jest także moim domem.
W tym odcinku opowiem Ci w czym się zakochałam, co mnie uwiodło i dlaczego Wysokie Wybrzeże w Szwecji jest tak prze-wyjątkowe.
Opowieść tą zacznę od podstawowych informacji, czyli tego jak powstało Wysokie Wybrzeże, a następnie wraz z moimi dzisiejszymi gośćmi przeniesiemy Cię prosto na szlak. Zapraszam >:
Zacznę od nudnego ale dość istotnego początku.
Wysokie Wybrzeże znajduje się około 450 km na północ od Sztokholmu i leży nad zatoką botnicką, czyli północną częścią Morza Bałtyckiego.
To obszar pomiędzy miejscowościami Härnösand i Örnsköldsvik.
Jeśli w dalszej części rozmowy, albo w jakimś innym odcinku Łosiologii usłyszysz z moich ust „U mnie / u nas”, albo „tutaj” to miałam na myśli właśnie ten Örnsköldsvik.
Nazwę tego miasta pisze się przez dwa Ö z kropeczkami i wymowa dla osób nieznających szwedzkiego jest bardzo trudna. W zeszłą zimę Wysokie Wybrzeże odwiedził Robert Makłowicz i w jednym z filmów próbował to wypowiedzieć i trochę mu język połamało. Swoją drogą na jego kanale YT znajdują się aż 3 filmy stąd także polecam zobaczyć Höga Kusten w zimowo – kulinarnej odsłonie.
Użyłam już nazwy Höga Kusten co oznacza dosłownie Wysokie Wybrzeże. A dlaczego wysokie i w czym tkwi jego wyjątkowość?
Jeśli pamiętasz ze szkoły coś takiego jak zlodowacenie, albo epoka lodowcowa to właśnie dzięki ostatniemu zlodowaceniu jakie miało tu miejsce zawdzięczamy i podziwiamy obecne widoki. A było tak, był sobie lód, który cisną na powierzchnię Ziemii.
Wyobraź sobie jak naciskasz małym palcem na gąbkę i robi się w niej wgłębienie, które ustępuje zaraz po tym jak zabierzesz palec to gąbka wraca do swojej wyjściowej formy. Jak przyłożysz dwa palce to będzie większe, a jak całą rękę to możliwe że zgnieciesz całą powierzchnię gąbki.
Ok, z tą Ziemią i lodowcem nie jest dokładnie jak z gąbką do kapieli i palcem, ale bardzo podobnie.
Lód, który wstępował w głąb lądu przygniatał go – a gdy się wycofywał to Ziemia powracała do swojej formy. I tak w wielkim skrócie wyjaśnić można polodowcowe wypiętrzanie się terenu.
Wyjątkowość Wysokiego Wybrzeża polega na tym, że nigdzie indziej na świecie nie zauważa się tak szybkiego oraz dużego wypiętrzania się terenu.
Lód, który występował tu około 20 000 lat temu miał grubość 3 kilometrów!
Trzy kilometry lodu, wyobrażasz to sobie? Ta masa lodu wcisnęła powierzchnię Ziemi 800 metrów wgłąb. Czyli wracając do porównania to lód jest Twoim palcem, Ziemią gąbką.
Kiedy lód zaczął się cofać to powierzchnia Ziemi zaczęła się wypiętrzać bardzo szybko, bo około 100 mm na rok, teraz wypiętrzenie szacuje się na około 8 mm na rok. A od momentu całkowitego cofnięcia się lodu teren podniósł się całe 286 m w stosunku do poziomu morza.
I to właśnie dlatego jest tu tak pięknie. W jednym miejscu mamy góry, morze i las. Na wyciągnięcię ręki. Większość z punktów widokowych, z których podziwiać można otaczające wyspy, nie przekraczają 300 metrów, a widok zapiera dech w piersiach!
Ten teren wpisany został na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 2000 roku i to tu znajduje się znany szlak, szlak Wysokiego Wybrzeża – Höga Kusten Leden.
Szczerze mówiąc to mogłabym zrobić cały podkast o tej nazwie i poświęcić go na opowieści z górek, szlaków i lasów przeplatany zwierzakami, np. Łosiami, czy niedźwiedziami.
Ale dziś będzie tylko wstęp, próba przekazania Ci tego co natura nam tu wyprawia. Do odcinka zaprosiłam Mateusza i Karolę, którzy przeszli cały szlak w 2020 roku i mieli chęć opowiedzieć o tej przygodzie.
(Rozmowa z Matueszem i Karolą)
W pewnym momencie rozmowy mieliśmy małe problemy techniczne i niestety wypowiedzi Karoli nie dało się uratować. Mówiła ona o zatłoczony polu namiotowym Friluftsbyn, które znajduje się przy górze Skule, czyli takiej wizytówce Wysokiego Wybrzeża. Jest to bardzo popularne miejsce, więc w środku sezonu letniego jest ono oblężone. Ma to swoje dobre i złe strony, a wszystko to zależy oczywiście od tego czego szukamy.
(…)
Na tym zakończyliśmy rozmowę z Karolą i Mateuszem, jestem im bardzo wdzięczna, że w tak krótkim czasie zgodzili się na nagranie. Niestety z mojej winy wystąpiły małe problemy techniczne i zmuszona byłam pociąć to nagranie w kilku miejscach, ale mam nadzieje, że nie przeszkadzało Ci to w słuchaniu.
Na koniec przeczytam Ci fragment maila jaki dostałam od innej polskiej pary. Paweł i Agnieszka również odwiedzili Wysokie Wybrzeże i podzielili się ze mną wrażeniami z wędrówki oraz zgodzili się, abym przeczytała Ci ich relacje. Oto fragment wiadomości.
Paweł:
„Oznaczenia szlaku rewelacyjne. Poza granicami polski jeszcze tour du Mont Blanc jest podobnie oznakowany ale nie tak dobrze. Przy każdym etapie mapka.
Etapy są dość słabo opisane, dużo ogólnych opisów a mapki z zaznaczonymi punktami wody pitnej to nieporozumienie bo wskazują np na miejscowość, i tyle ale gdzie woda to nie wiadomo (pomijam fakt że wodę można pobierać ze strumieni i jezior). Największą wada tego szlaku jest ilość asfaltu i dróg szutrowych którymi ten szlak idzie.
Największe zagęszczenie ludzi oczywiście w parku Skuleskogen. Super rozwiązaniem jest bezpłatny autobus kursujący pomiędzy kempingami, Naturum i wejściami do Parku by odciążyć parkingi w bezpośrednim sąsiedztwie parku.”
Od Agnieszki:
„Co do szlaku, to zgadzam się z Pawłem, świetnie oznaczony szlak główny i jego warianty. Idąc szlakiem Höga Kusten warto przemyśleć sprawę pominięcia odcinków prowadzących drogami, a jest ich sporo.
Zdecydowanie polecam przeznaczyć dwa-trzy dni na sam Park Skuleskogen z noclegami (my tak zrobiliśmy). W samym parku są wyznaczone miejsca gdzie można rozbić namiot, jest też kilka domków. Na spokojnie można wtedy przejść wszystkie ścieżki od wybrzeża do wejścia wschodniego oraz od południowego do północnego wejścia.
Można też znaleźć czas na relaks nad morzem, wieczorny odpoczynek i kąpiel w jeziorach oraz podziwianie krajobrazu z punktów widokowych.
Sam szlak jest mega widokowy, każde wzniesienie, każda plaża, każda zatoczka i jezioro odsłania przed nami piękne pejzaże. Na samym szlaku nie spotyka się wielu turystów, więc spokojnie można odetchnąć od Polskiego tłumu w górach lub nad morzem. Na trasie jest też sporo campingów co daje alternatywę w formie bazy i jednodniowych wypadów, a dla długodystansowych piechurów możliwością skorzystania z prysznica.
prawie wszędzie lepiej lub gorzej dogadasz się po angielsku. Szwedzi są bardzo otwarci i przyjaźni. Często rozmawialiśmy z przypadkowo napotkanymi osobami, pytali się skąd jesteśmy, jaki jest plan wycieczki, podpowiadali co warto zobaczyć, ogólnie bardzo pomocni i sympatyczni.
Na tym wyjeździe pierwszy raz była z nami nasza sześciomiesięczna suczka Freya i jej też się bardzo podobało, chyba skradła serca wszystkich napotkanych osób. Dla osób wędrujących z psem, w Szwecji pupil musi być na smyczy, w szczególności w parku narodowym. W Polsce nie wszystkie parki narodowe zezwalają na wprowadzanie zwierząt domowych, nawet na smyczy. „